"Mistrz i Małgorzata" - bo artysta nie może milczeć!



Okupione depresją, bezlitosną cenzurą i nękaniem ze strony wynajętych krytyków, arcydzieło. „Nie można przestać pisać”, „Nie można przestać pisać”, „Nie można przestać pisać” – powtarza aktorka, książkowa Małgorzata, do Mistrza. Tymi słowami zacznę, bo docierają do mnie najbardziej. Zarówno książka, jak i teatralne współczesne interpretacje, powodują, że dusza żebra mi obija a przesłanie, jakie niesie ten wytwór Bułhakowa, jest tak bardzo w dzisiejszych czasach aktualne. Wyobraźcie sobie artystę, który po miesiącach tworzenia powieści, siedzenia po nocach, zmianach, przepisywaniach i pracą nad wątkami, spalił swój obszerny rękopis. Zwariował? Nie! Michaił Bułhakow nie potrafił żyć w totalitaryzmie!


Powieść, po śmierci autora, ocenzurowana, wywołująca skrajne emocje, przez jednych znienawidzona, innych uwielbiana!
Autor, którego twórczość z powodów politycznych przez dłuższy czas była zakazana w druku i na scenie, mając na koncie niemałe doświadczenie pisarskie, popadł w depresję z niemocy dotarcia do czytelnika.  Po tym, jak prawdopodobnie ze strachu spalił kilka rękopisów, desperacko szukał sił, by jednak dalej tworzyć. Bo artysta nie może siedzieć bezczynnie, kiedy wokół hula burza! Bułhakow cierpiał, był na skraju decyzji o emigracji, lecz pisał cały czas, mimo, że możliwości odbioru jego dzieł przez czytelników były przez system ograniczone. Po latach, kiedy represje wokół jego osoby ucichły, kolejny raz zasiadł nad „Mistrzem i Małgorzatą”, jaką dopracowywał przez dwanaście lat, niemal do końca swoich dni. To poniekąd potwierdza tezę, że arcydzieła rodzą się latami!
Pierwsza połowa XX wieku, były to czasy, kiedy wielu artystów mogło zostać aresztowanym i skazanym, za twórczość wbrew ideologii wielkiego terroru Stalina. Wypowiadanie się na temat religii lub wolności było wielce ryzykowne. Jezus, jako Bóg nie istniał, co więcej, nie narodził się jako człowiek. Przywoływanie Jego postaci w utworze literackim było wystarczającym powodem aby dostać wyrok.
Dlaczego powieść ocenzurowano? Z dwóch powodów, mówi o Bogu i miłości, dwóch sprawach obcych systemom totalitarnym!
Mając powyższe na uwadze, można sobie choć trochę uzmysłowić klimat fabuły. Nie potrafię odpowiednimi słowami oddać emocji, jakich książka mi dostarczyła. Dla mojej artystyczno – romantycznej duszy to czysty miód. To błyskotliwa, abstrakcyjna powieść o miłości, ludzkich rozterkach, systemie politycznym i otaczającej rzeczywistości. Książka pełna jest prawd o ludzkości, dobrych i złych cechach oraz rozmyślań na temat świata.
Prototypem Małgorzaty była trzecia żona autora, dzięki której jednocześnie powieść została wydana.

"Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!"

 „– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.

Na koniec nie mogłabym pominąć fantastycznego uczestnictwa kota, najlepszego zwierzęcia świata. Cudnie, że autor poświecił mu tyle treści! No i ta okładka....

„Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

„Mistrz i Małgorzata” stoi na mojej półce z napisem „napisane przez odważnych”!

Moja ocena 10/10

_______________

Najlepsze covery tylko u niej!
https://www.youtube.com/watch?v=PDjgXnuWOSE


2 komentarze:

  1. Uśmiechnęłam się na pani ocenę...pamiętam ,że podobały mi się obrazy z tej książki chociaż już żadnego z nich nie pamiętam. Przypomnę sobie przy najbliższej okazji lekkość z jaką autor traktował czas i miejsce....bo i dla mnie to bez znaczenia...czas i miejsce bez znaczenia ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna powieść!!! Chyba przeczytam znowu!!! Najbardziej kot Behemot mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń