Dominika, dziewczyna dobrze wychowana, wyszła za mąż w
miłości i razem z mężem wyprowadzili się do innego miasta. Wiktor szybko wpadł
w wir pracy i własnych sukcesów, przestając widzieć w żonie partnera. Zmusił ją
do rezygnacji z pracy, ograniczył kontakty ze znajomymi. Stała się dla niego służącą,
coraz częściej obrywającą ciosy za to czy tamto. W ciągu kilku lat z
wymarzonego wspaniałego chłopaka zamienił się w oprawcę i manipulanta,
owijającego sobie ofiarę w sieć. Awantury zazwyczaj kończyły się kwiatami i
obietnicą poprawy, lecz czas płynął a było coraz gorzej. Nadszedł jednak dzień
kiedy Dominika podjęła decyzję życia i odeszła. Słowo odeszła nie obrazuje
jednak dokładnie jej zachowania. Dominika uciekła w strachu, jak mysz przed
kotem, przerażona, że jej mąż z pewnością natychmiast rozpocznie poszukiwania,
kiedy odkryje jej nieobecność a wtedy może dojść do najgorszego. Wielokrotnie
jej to uświadamiał.
Książka szczegółowo przedstawia losy Dominiki w ciągu jej kolejnego
roku życia, ujawniając jednocześnie odczucia, niepokoje, lęki i dylematy. Sam
moment podjęcia decyzji o ucieczce od męża tyrana sprawił, że fabuła mnie
wciągnęła i byłam ciekawa jak potoczą się losy kobiety, która na zawsze
opuściła mieszkanie, trzymając w ręce tylko podręczną torebkę i niewielką
walizkę z najbardziej niezbędnymi rzeczami. Po prostu „weszła do pociągu byle
jakiego”, byle jak najdalej i jak najszybciej .. I chyba nie było wtedy dla
niej nic lepszego, jak powoli rodząca
się świadomość, że jest górą.
Sytuacja opisana w książce nie jest zapewne obca setkom
kobiet z podobnymi doświadczeniami. Dobrze, że autor poruszył tak ważny temat
oraz postępowanie, jakie powinno towarzyszyć właśnie w momencie, kiedy jeden ze
współmałżonków znęca się fizycznie lub psychicznie nad drugim. Dominika miała
trochę ułatwiony ten nowy start, kiedy uciekła z ich wspólnego mieszkania, gdyż odłożyła trochę funduszy na tzw. czarną
godzinę. Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia. Są domy samotnej matki, przytułki,
fundacje itp., zwłaszcza, że była w początkowych tygodniach ciąży. Uważam, że
właśnie taki cel przyświecał autorowi. Pokazać, by się nie poddawać, że zawsze
jest wyjście z trudnej sytuacji. Dlatego pewnie powieść nie jest długa a
końcówka naprawdę nie ma znaczenia. Niejeden powie, że zakończyłby inaczej. To
nie jest tu istotne. Liczy się przekaz, cel, wyższa idea, by nie dać się
zastraszyć! Każdy ma jedno życie, o które należy walczyć!
Książka zapewne spodoba się fanom tego typu powieści. Fajny
styl, choć czasem zbyt cukierkowy, dobrze się czyta, sporo nietypowych słów
ubarwiających historię. Swobodnie nosiłam
ją w torebce i czytałam w każdej wolnej chwiliJ
Recenzowała Karina Krawczyk
Zazwyczaj też nie czytam tego typu książek, ale zgadzam się, że porusza ona ważny temat, o którym trzeba mówić i o którym trzeba CZYTAĆ. To niezwykle ważne, bo może któregoś dnia taka książka stanie się wybawieniem jakiejś kobiety w potrzebie i przewodnikiem do wolności.
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz, zwięźle udało ci się przekazać twoje przemyślenia na temat tej książki. Ja ciągle mam z tym zwięzłym pisaniem problemy :) Życzę chęci do pisania.
Pozdrawiam, Demetria
https://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com/
Dziękuję Ci, ja znów potrafię tylko zwięźle pisać. Mam odwieczny problem z opisami ...Czasem to dobrze, czasem źle, lecz taki już mój urok:)
UsuńZerknęłam na Twojego bloga. Jest bardzo dobry! Fantastycznie piszesz, masz ciekawy, niezwykły styl, jaki świetnie się czyta.
Powodzenia i sukcesów w tych "podróżach"! :)
Pozdrawiam serdecznie, kk
Nie, nie, na razie ja ją sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
coraciemnosci.pl
Znajdzie mnie pani ?
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu siedzę w kryminałavh więc obyczajowki średnio mi wchodzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Autorkę . Miłego dnia