"Nazywam się Milion" Karina Krawczyk - recenzja.

"Wielki podziw dla autorki za przedstawienie ludzkich historii na tle ważnych narodowych i sportowych wydarzeń na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Dojrzała, głęboka, wielowymiarowa opowieść o życiu i jego sensie, o sztuce dokonywania wyborów i trudnych relacjach..Piękna, wzruszająca, prawdziwa." 




"Odnaleźć tożsamość.

Życie ma taki sens, jaki sami mu nadamy. To powieść o poszukiwaniu tożsamości, trudnych relacjach, bolesnej przeszłości, która ma wpływ na teraźniejszość orz o miłości, nie zawsze możliwej do realizacji. Głęboka, wielowątkowa, wciągająca i zastanawiająca.

Pascal Karski jest komisarzem lubelskiej policji. Przez jakiś czas był w szpitalu. Powrót do pracy to od razu skok na głęboka wodę. Ofiar dopalaczy jest coraz więcej i czas rozbić narkotykowy gang. Dodatkowo, jedna z pacjentek szpitala psychiatrycznego prosi go o pomoc w odnalezieniu tożsamości. Cierpi na amnezję i jedyne co wie, to dręczące ją sny o kobiecie, którą chyba kiedyś znała. Jak upora się z tymi zadaniami Pascal karski, który zwykle całym sobą angażuje się w kolejne sprawy? Czy tajemnicze głosy z przeszłości ułożą się w logiczna całość, która doprowadzi do prawdziwego ja dziewczyny? Jak uporać się z emocjami, które wezmą górę nad rozsądkiem?

Tak wiele warstw składa się na tę historię. Każdą z nich można rozpatrywać oddzielnie. Niewiarygodne, jak bardzo to, co minione, odciska piętno na teraźniejszości. Wielki podziw dla autorki za przedstawienie ludzkich historii na tle ważnych narodowych i sportowych wydarzeń na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Dojrzała, głęboka, wielowymiarowa opowieść o życiu i jego sensie, o sztuce dokonywania wyborów i trudnych relacjach, o miłości, która rodzi się spontanicznie, ale musi pozostać w ukryciu. I to symboliczne odwołanie w tytule do III części „Dziadów” Mickiewicza. Piękna, wzruszająca, prawdziwa. Polecam!"

Recenzowane przez:

2 komentarze:

  1. Kiedyś było inaczej, bardzo inaczej bo gdy się zostawiało jakieś słowa na czyimś blogu, zostawiało się też adres i nawet po latach, ten adres się miało i ten adres był. Wydawało mi się ,że gdy swój wpisuję to przedstawiam się, zostawiam wizytówkę i pozwalam , by ten którego odwiedzam, zdecydował czy przyjść z rewizytą, czy też nie ma na to ochoty ani teraz ani w przyszłości. Niestety tak nie jest. Może ja nie wiem jak adres odszukać , może wizytówki lądują w koszu. Kiedyś ludzie wymieniali się wizytówkami i to było takie naturalne ,zwyczajne a teraz ochrona danych osobowych zabrania ci być, zabrania ci zostawić ślad na ziemi. Ślad ma być lekko widoczny, łatwy do usunięcia jak nieistotny człowiek , jeden z wielu.
    Miałam nadzieję ,że u pani zostawiam wizytówkę i że dzięki niej wie pani kto zacz...a teraz sobie uświadomiłam ,że tylko patrzę przez płot, przechodząc i widzę jakieś papiery błąkające się , niesione wiatrem i wśród nich moje wizytówki...w worku z napisem:"Ochrona Danych Osobowych"......

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem , gdy w historii pojawia się pani imię, trochę mi smutno ale przecież tak jest jak ma być bo nie ma być jak tego chcemy a ma być by było pięknie.

    OdpowiedzUsuń